Warsztaty fotoreportażu i fotoedycji
Od pewnego czasu próbuję pogłębić swoją wiedzę o fotografii.
W miniony wtorek, 14 stycznia, uczestniczyłam w warsztatach z fotoreportażu i fotoedycji.
Spotkanie prowadził Kuba Ochnio i Bartek Busz z Kolektywu Fotografów Afterimage, a odbyło się ono na wrocławskim uniwerku. Zainteresowanie było spore – pojawiło się kilkadziesiąt osób. Warsztaty podzielone były na dwie części. W pierwszej, teoretycznej, Kuba i Bartek opowiadali o podstawach fotoreportażu. Jako przykłady przedstawili nam zarówno swoje prace, jak również jedne z ważniejszych zdjęć, jakie zostały zrobione na świecie w ostatnich latach. Poznaliśmy historie ich powstania oraz dowiedzieliśmy się, jak wpłynęły na świat, jak również na swoich autorów.
Ciekawe historie jednej fotografii (w tym tej powyżej) znajdziecie tutaj.
W części teoretycznej spotkania prowadzący mówili również o fotoedycji, czyli kolejności ułożenia zdjęć w reportażu. Klasyczny fotoreportaż to 8-12 zdjęć, gdzie zdjęcie otwarcia wcale nie powinno zdradzać o czym będzie materiał, ponieważ zmniejsza to szanse na obejrzenie reszty przez widza. Powinno raczej mieć formę niedopowiedzenia, aby zaciekawiło oglądającego do sprawdzenia, co będzie dalej. 3-4 klatka powinna być za to tą najmocniejszą, a zdjęcie na zamknięcie musi wzbudzać niedosyt i sprawić, aby widz obejrzał fotoreportaż jeszcze raz.
To zagadnienie ćwiczyliśmy w praktycznej części warsztatów. Byliśmy podzieleni na kilkuosobowe grupy, w których dostaliśmy pliki zdjęć do ułożenia. Dyskusje były zacięte i wizji było tyle, ile osób. Bartek z Kubą przez cały czas krążyli po sali i dodawali swoje komentarze w poszczególnych grupach.
Oczywiście zestawy zdjęć nie miały jednego, słusznego ułożenia. Bywało i tak, że fotoreportaż, który ułożyliśmy grupowo chwalony był przez Bartka, a za chwilę krytykowany przez Kubę. I odwrotnie 😉 Po zakończeniu jednego fotoreportażu otrzymywaliśmy kolejny zestaw zdjęć do ułożenia. Przez całą praktyczną część pracowaliśmy na zdjęciach fotografów Afterimage.
Moim ulubionym zestawem były zdjęcia przedstawiające Wałbrzych, widoczne na pierwszym zdjęciu w tym wpisie. Utworzenie z nich fotoreportażu najbardziej mnie pochłonęło i było dla mnie najciekawsze.
Super! Niestety nie udało mi się niestety dotrzeć, bo mała przeziebiona i nie miałam serca zostawiać jej z babcią. Nastepnym razem 🙂 Ja tez ostatnio staram sie zgłebiac wiedzę z fotografii, bo to niezbedne przy blogu kulinarnym 🙂
Moja została właśnie na czas warsztatów z dziadkami 😉 A warsztaty nie były za bardzo powiązane z naszym rodzajem fotografii, ale i tak bardzo ciekawe 🙂
Super…z chęcią poszłabym na warsztaty fotografii.