Ciasto zebra

Ciasto zebra to ciacho mojego dzieciństwa 🙂 Pojawiało się na stole dosyć często, po prostu przy okazji niedzieli. Zazwyczaj na zmianę z szarlotką, chociaż szarlotkę Mama piekła też na imprezy i święta – to ciasto do dzisiaj najczęściej pojawia się w moim rodzinnym domu. Na imprezy szykowała metrowca, a na święta serniki, makowce i oczywiście szarlotkę. Od dziecka fascynował mnie wygląd ciasta zebry oraz oczywiście sam proces robienia pasków, przy którym bardzo chętnie pomagałam.

Ciasto zebra, wbrew pozorom, jest proste i szybkie w przygotowaniu. Puszyste od wody gazowanej, która jest jednym z 8 składników. Podobno można ją zastąpić jasnym napojem gazowanym, chociaż u mnie zawsze było przygotowywane na wodzie. Ciasto nie wysycha zbyt szybko, ponieważ zamiast masła jest w nim olej. Dzięki niemu dłużej jest wilgotne.

Zebrę przygotowałam korzystając z cukru Sweet Family. Bawiłam się ostatnio trochę tymi cukrami 🙂 Efekty możecie zobaczyć na stronie producenta.

Składniki na dużą blachę (o wymiarach 35 x 25 cm):
– 5 jajek
– szczypta soli
– 300 g cukru (1,5 szklanki)
– 215 g oleju (1 szklanka)
– 240 g wody gazowanej (1 szklanka)
– 325 g mąki pszennej (2,5 szklanki) + 3 łyżki
– 2 łyżeczki proszku do pieczenia
– 3 łyżki kakao

Rozbijamy jajka, białka oddzielamy od żółtek i ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę. Do ubitych białek dodajemy po łyżce cukier, cały czas miksując. Dodajemy żółtka i ponownie miksujemy. Ubijając dodajemy olej, a następnie wodę. Wsypujemy mąkę i proszek do pieczenia i miksujemy tylko do połączenia się składników. Ciasto dzielimy na 2 części. Do jednej dodajemy 3 łyżki mąki, miksujemy. Do drugiej części dodajemy kakao, miksujemy. Blachę wykładamy papierem do pieczenia. Na środek wykładamy na przemian chochelkę jasnego i chochelkę ciemnego ciasta. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 160 stopni przez około 1 godzinę, do suchego patyczka. Przed podaniem można oprószyć ciasto cukrem pudrem.

Ciacho przed wstawieniem do piekarnika prezentowało się tak. Paski nie wyszły symetryczne, ponieważ tak się przejęłam ich robieniem, że nie zauważyłam, że blacha nie stoi na równej powierzchni. Po pokrojeniu na kawałki wszelkie niedociągnięcia przestały być widoczne 🙂

Tak się prezentuje zaraz po upieczeniu: