Weekend ze smakiem
Ostatni weekend zaliczam do jednego z najlepszych w życiu! 🙂 W ramach festiwalu Europa na widelcu Cooklet zorganizował mi i 15 innym blogerom kulinarnym Weekend ze smakiem. Było wspaniale! Naprawdę cudownie, przyjaźnie, intensywnie i smacznie. Aż brak mi słów, żeby w pełni opisać to co czuję. Może moje zdjęcia i krótkie komentarze chociaż trochę oddadzą wspaniały nastrój, który panował przez te dni. A zacznę od przedstawienia ekipy (na zdjęciu poniżej od lewej): Marta, Gosia, Rafał, Agata, Martyna, Agata, Szymon, Bernadetta, Agnieszka, Ania, Grześ, Gosia, Kierowca autobusu, Paulina, Sylwia, Ada, Kasia, Kasia, Laura, Mateusz i ja 🙂
Przepyszny weekend rozpoczęliśmy w rewelacyjnej restauracji „Nigdy nie zapomnę”. I faktycznie, ciężko będzie zapomnieć i przebić smaki, których tam zaznaliśmy.
To urocze miejsce ugościło nas genialną nalewką z palonych cytryn, rozpływającymi się w ustach przegrzebkami i pyszną zieloną zupą w asyście kwiatów czarnego bzu w tempurze. I to były dopiero przystawki. Na danie główne wybrałam popisowe danie szefa kuchni, którym jest mostek wołowy. A mostek nie byle jaki, ponieważ marynowany 72 godziny, a później pieczony przez 48 godzin w temperaturze 70 stopni. Zdecydowanie polecam!
Kuchnia wyborna, więc zajadali się wszyscy. A jakby tego mało po jedzeniu przyszedł do nas szef kuchni i z ogromną pasją opowiadał o daniach, które przyszykował na to popołudnie. Tego dnia urodziny miała Kasia, która została zaskoczona torcikiem i hucznym sto lat.
Nie obyło się bez zdjęć jedzenia. I w końcu byłam w swoim naturalnym środowisku, które wyznaje zasadę: najpierw foty – później jedzenie 😉
Po pysznym jedzeniu czekała na nas niespodzianka, którą była wizyta na 49. piętrze Sky Towera – najwyższego budynku we Wrocławiu. Widok nieziemski!
Po zobaczeniu Wrocławia z niecodziennej perspektywy pojechaliśmy do kuchni Art Hotelu, po której oprowadził nas szef kuchni – Grzegorz Pomietło. Kuchnia mieści się w podziemiach hotelu i pomimo niewielkich rozmiarów dzieje się w niej bardzo dużo. W trakcie naszej wizyty kucharze przygotowywali jedzenie na festiwal Europa na widelcu.
Wieczorem mieliśmy spotkanie z patronami festiwalu – Robertem Makłowiczem i Piotrem Bikontem. Panowie przy lampce szampana opowiadali o początkach festiwalu, jego idei i innych, okołokulinarnych tematach.
Następnie pojechaliśmy do Browaru Mieszczańskiego na integrację, którą co poniektórzy zakończyli, a w sumie tylko chwilowo wstrzymali, nad ranem 😉
Drugi dzień rozpoczęliśmy warsztatami kulinarnymi w studiu Piotrka Kucharskiego.
Zostaliśmy tam podzieleni na 3 grupy, a każda z nich zdobywała nowe umiejętności pod okiem profesjonalnych kucharzy. Tematy przewodnie to kuchnia słowacka, kuchnia niskich temperatur i grill.
Pracowaliśmy ze składnikami najwyższej jakości.
Każdy miał przydzielone zadania, które pod fachowym okiem trzeba było wykonać.
Więc kroiliśmy, mieszaliśmy, tarliśmy. Po prostu robiliśmy to co uwielbiamy 🙂
Mojej grupie przypadł grill pod okiem Piotrka. Mięso przygotowywane było w temperaturze 400 stopni. Do grilla dorzucone też były drewienka nasączone alkoholem. Ach, co to był za aromat.
Na koniec grillowania masło, czosnek i tymianek. I oczywiście piękna stylizacja.
Tak to już u nas jest, że po gotowaniu każde danie ma swoją sesję. Jedzenie prezentowało się cudnie, więc ciężko było przestać je fotografować.
W końcu po uwiecznieniu tych pyszności na zdjęciach mogliśmy je zjeść. Co to była za uczta!
Z pełnymi brzuchami pojechaliśmy na rynek, gdzie ponownie spotkaliśmy naszych kucharzy.
Na scenie rozwiązany został konkurs na najlepsze europejskie danie z truskawek i szparagów. Mój przepis na sernik zdobył w nim wyróżnienie 😀 A pierwsze miejsce zajęła Agnieszka z przepisem na gołąbki. Aga, Deli, Sylwia i Ada gotowały również na scenie, a następnie częstowały publiczność tym, co przyrządziły.
Wieczorem mieliśmy jeszcze spotkanie z dietetyczką i kolejne pyszne jedzenie, tym razem sushi 🙂
A na zakończenie weekendu bankiet i impreza, która obowiązkowo zakończyła się w godzinach porannych 🙂
Na koniec chciałam podziękować całej Cookletowej ekipie i wszystkim blogerom – jesteście cudowni! :*
oglądając filmiki i recezje naprawde żałuje się mocno,że się nie było 🙁 Pozdrawiam
Było cudownie! Polecam gorąco 🙂
Nie moge przeboleć, że mnie nie było. Tym bardziej, że mialam od wspaniałego cookleta zaproszenie. Liczę, że bedzie coś się odbywało jeszcze w międzyczasie 🙂 I wszystkiego najlpszego na urodziny bloga 🙂 100 lat inspiracji 🙂 A niczego nie żałuję mieści się koło mojego domu i chodze tam czasem na jedzonko jak nie chce mi się gotować. mają pyszne jedzonko 🙂
Gosiu, mam nadzieję, że w przyszłym roku dasz radę. Ja też jestem za podobnymi imprezami w międzyczasie 🙂
I dziękuję za życzenia 🙂 Urodziny bloga spędziłam w doborowym towarzystwie. A sto lat zaśpiewane przez uczestników Europy na widelcu po prostu bezcenne 🙂
Kasiu, bardzo miło było Cię poznać 🙂 Dzięki za wspólny czas !!! Tak jak opisałaś, było rewelacyjnie !
Agatko, ja też się bardzo cieszę, że Cię poznałam. Mam nadzieję, że powtórzymy ten weekend za rok 🙂
Potwierdzam- było bosko !
Kasiu, miło Cię było poznać i mam nadzieję- do szybkiego zobaczenia 🙂
Mi też było bardzo miło 🙂 Oby jak najwięcej takich spotka było 🙂