Kulisy sesji okładkowej 9 numeru KOTŁA
Niedawno pisałam Wam o 9-tym KOTLE, który miał swoją premierę w pierwszą niedzielę stycznia. Cały magazyn jest dla mnie bardzo ważny i traktuję go jak swoje trzecie dziecko 🙂 Cieszę się z każdego kolejnego numeru i zamieszczonego w nim przepisu, artykułu oraz zdjęcia. Pękam z dumy, gdy widzę że za każdym razem jest coraz lepiej, chociaż zawsze wydaje się, że już lepiej być nie może 😀 To ogrom pracy i energii kilkudziesięciu osób, które łączą kulinaria, fotografia i Dolny Śląsk. Ludzi, którzy poznali się przez KOCIOŁ, a teraz są ze sobą praktycznie na dobre i na złe, wspierają się nawzajem, pocieszają i motywują. Wspólnie odnoszą sukcesy! To taka nasza jedna wielka kotłowa rodzina, a ja jestem jej dumną matką.
Jednym z ważniejszych zagadnień przy opracowywaniu każdego numeru jest okładka, która zawsze przedstawia jednego z głównych bohaterów. Zanim powstanie, robimy burzę mózgów, a nawet kilka, aż w końcu powstaje wstępnie zarysowana wizja. Staramy się też, aby zdjęcia wykonywane były przez różne osoby. To wyzwanie, ale też dobra szkoła, a ostatecznie dużo emocji i niezła zabawa. Ja po raz 3 miałam okazję pracować nad okładką i cyknąć finalne zdjęcie. Udało się dzięki moim 2 pomocnicom – Asi i Laurze, cudownej modelce Edycie i restauracji Pinola, w której odbyła się sesja. Całość organizowana była trochę na wariata, ponieważ od pomysłu do jego realizacji nie minęło nawet 40 godzin, ale temat, miejsce i ludzie byli tak wdzięczni, że nie mogło się nie udać 🙂 Poniżej możecie zobaczyć dzień zdjęciowy oczami Asi i Laury, którym jeszcze raz dziękuję za świetnie i owocnie spędzony czas!
Przygotowania:
Akcja:
I jedno z moich ulubionych zdjęć 🙂
Na koniec kilka moich ujęć z tego dnia:
I finalna okładka 🙂 Po kliknięciu możecie zobaczyć ten numer.