Kurczak faszerowany wątróbką i pieczarkami
Jednym z moich postanowień noworocznych było nauczyć się luzować ptaka 😀 czyli oczyścić go ze wszystkich kości. I tak pierwszą sobotę 2016 roku spędziłam z surowym kurczakiem, filmikiem na YouTubie i lampką wina na odwagę 😉 Udało się! Pierwszy raz trwał dosyć długo, bo około pół godziny, ale myślę, że każdy następny to będzie dosłownie 10 minut. Jeżeli też jeszcze nigdy nie luzowaliście drobiu, to polecam filmik od Magdy, bo dokładnie widać na nim poszczególne etapy. Ostatecznie kurczak w środku nie miał ani jednej kości, pozostały jedynie skrzydełka – właściwie dla ozdoby.
Kurczaka nafaszerowałam masą z wątróbki i pieczarek, która bardzo przypadła mi do gustu, chociaż do tej pory byłam przekonana, że podrobów nie lubię.
Poniżej możecie zobaczyć zdjęcia z przygotowań oraz finalną potrawę, którą podaliśmy z pieczonymi ziemniakami i surówkami. Jest też mój koci asystent, który cały czas siedział na krześle obok, mruczał i czekał na chwilę nieuwagi. Udało mu się tylko przybić piątkę z kurą 😉
Składniki na 4 porcje:
– 1 nieduży kurczak (mój ważył niecałe 1,5 kg)
– 3 łyżka masła
– 1 cebula
– 200 g pieczarek
– 200 g wątróbki (użyłam drobiowej)
– 1 bułka kajzerka namoczona w 1 szklance mleka
– 3 ząbki czosnku
– 2 garści natki pietruszki
– 1 jajko
– 1-2 łyżki bułki tartej
– sól i pieprz
Luzujemy kurczaka, a kości zostawiamy na zupę. Na patelni roztapiamy 1 łyżkę masła, dodajemy cebulę pokrojoną w kostkę, a po chwili drobno pokrojone pieczarki. Solimy i smażymy aż się lekko zarumienią. Wątróbkę i odciśniętą bułkę mielimy w maszynce do mięsa. Mieszamy z podsmażonymi pieczarkami, czosnkiem przeciśniętym przez praskę, posiekaną natką pietruszki i jajkiem. Dodajemy łyżkę lub dwie bułki tartej, aby masa nie była lejąca. Przyprawiamy. Kurczaka pozbawionego kości solimy, pieprzymy i wykładamy farsz, zostawiając po około 1 cm od brzegów. Przykrywamy środek jedną połówką, następnie drugą i zszywamy lub spinamy wykałaczkami. Przekładamy do naczynia do pieczenia. Solimy, pieprzymy i układamy pozostałe 2 łyżki masła na kurczaku. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez godzinę, a następnie przez jeszcze 30 minut z termoobiegiem, aby kurczak był jeszcze bardziej przyrumieniony. Warto przez ostatnie pół godziny regularnie do niego zaglądać i sprawdzać czy się za mocno nie przypiekł.
Do pieczenia użyłam garnka rzymskiego, ale nie jest to konieczne, chociaż bardzo go polecam. To naczynie jest gliniane i przed użyciem trzeba je namoczyć przez około 15 minut. Garnek nie jest odporny na duże różnice temperatur, dlatego nie można go wstawić do nagrzanego piekarnika, tylko należy nagrzewać razem z nim. W praktyce naczynie wstawiamy do zimnego piekarnika i pieczemy 10 minut dłużej niż jest podane w przepisie. Pieczemy przez godzinę pod przykryciem, a następnie przez 30 minut – bez i z termoobiegiem.
Mała aktualizacja – już potrafię luzować kurczaka bez nacinania nóg. Nauczyłam się dzięki temu filmikowi 🙂 Muszę jeszcze popracować nad dokładnością i szybkością 😉