Sałatka ze skorzonery – kuchnia dolnośląska
Skorzonera znana jest też jako wężymord, jak i czarne korzonki. To warzywo, które można zdobyć w lepiej zaopatrzonych sklepach (we Wrocławiu kupowałam w Almie, widziałam chyba też w EPI). Przypomina trochę szparagi, jednak jest ciut trudniejsza w przygotowaniu, ponieważ w trakcie obierania z warzywa wydziela się mleczny sok, który jest bardzo kleisty. Do tego szybko ciemnieje (szybciej niż ziemniaki), dlatego zaraz po obraniu należy włożyć skorzonerę do wody. W smaku jest podobna do białych szparagów, chociaż nie jest w ogóle włóknista, co się czasem zdarza przy niedokładnie obranych. Jeżeli wypatrzycie ją kiedyś na sklepowych półkach – kupcie, bo warto spróbować. Pamiętajcie tylko, że nazwę wymawia się z angielska, czyli skor-zonera, nie skożonera 🙂
Przepis na dzisiejszą sałatkę pochodzi z „Górnołużyckiej książki kucharskiej z historycznymi uwagami” z 1960 roku („Oberlausitzer Kochbuch mit historischen Betrachtungen”, Oberlausitzer Verlag, 1960). Znalazła i przetłumaczyła go do 9 numeru Kotła Bogusia Kadow. Dzięki Bogusi poznałam już sporo dolnośląskich smaków, które znajdziecie wśród tych przepisów.
Składniki na 4 porcje:
– 500 g skorzonery
– 500 ml wody
– 1½ łyżki soku z cytryny lub octu jabłkowego
– 1 cebula
– 1 łyżeczka cukru
– 1 łyżeczka soli
Korzenie skorzonery myjemy i obieramy obieraczką do warzyw. Kroimy w ukośne 3-centymetrowe kawałki i natychmiast zanurzamy w wodzie, aby nie ściemniały. Dodajemy cukier i sól i gotujemy przez 10 minut, do miękkości. Odcedzamy, dodajemy sok z cytryny i drobno posiekaną cebulę. Odstawiamy do lodówki przynajmniej na godzinę. Podajemy jako dodatek do dania głównego.