Grochówka
Dzień dobry, dziś wpis gościnny. To nie jest tak, że jestem specjalistą od zup, ale Gotuj z Kasią prezentuje dość wykwintny jak na moje podniebienie smak. Uznałem więc, że pora to przełamać przaśnym smakiem grochówki. A więc mamy grochówkę, która do bloga pasuje jak biodrówki do Ryszarda Kalisza – a to wszystko po to, żeby w gamucie smaków Gotuj z Kasią nie zabrakło tej wyjątkowej, beżowo-brązowej barwy.
Grochówka, jak wiemy, lgnie do przymiotnika “wojskowa” – być może dlatego wojskowe koszary nie kojarzą się nam z marsylską mydlarnią. Sprawa ma też drugie dno – przepis konsultowałem z ojcem, który ma na imię Wojtek i spędził w wojsku szmat życia, więc co to jest grochówka, to on wie i rozumie. W związku z tym zupę oficjalnie nazywam “grochówka Wojtkowo-wojskowa”.
Oto lista składników do porcji na 2-3 osoby:
– dobra kiełbasa 10dag – jeśli nie wiesz, jaka jest dobra, weź w sklepie surową kiełbasę za ok. 25zł/kg
– boczek surowy wędzony 15dag
– cebula
– marchewka – osładza zupę, dać więc według uznania; proponuję dwie
– ziemniaki 20dag – w praktyce jeden duży
– groch łuskany 15dag – dobrze wymyty i odmoczony, 1-2h powinno wystarczyć
– kawałek selera 10dag
– korzeń pietruszki
– ziele angielskie, liść laurowy, majeranek, kminek, rozmaryn, sól
Do litra zimnej wody wkładamy pokrojone w drobną kostkę marchewkę, pietruszkę i cebulkę. Dorzucamy seler. Gotujemy, po zagotowaniu dokładamy kilka liści laurowych, kilka kulek ziela angielskiego, szczyptę kminku i rozmarynu. Pokrojone w cienkie półkrążki kiełbasę i w wąskie paski boczek wrzucamy na suchą, gorącą patelnię. Żeby grochówka miała swój charakterystyczny smak, należy mięsko smażyć ok. 10 minut na pełnym kopycie, aby brzegi kiełbasy się lekko przypaliły, a boczek wytopił tłuszcz. Istnieje też opcja opalenia nad palnikiem gazowym skóry z boczku i włożenia jej do wody na zupę – zapewni to dodatkowe wzmocnienie smaku. Gazu w domu niestety nie mamy, za co winić należy fiasko budowy gazociągu Jamał-2. Całą zawartość patelni wrzucamy do naszego bulionu i dalej gotujemy. Następnie wrzucamy groch i pokrojone w drobną kostkę ziemniaki. Gęstość grochówki reguluje stopień rozgotowania grochu, więc gotujemy przynajmniej 45 minut aż do osiągnięcia pożądanego rezultatu. Bardzo ważny składnik, regulujący pracę układu trawiennego męczącego się z grochem to majeranek – którego dodajemy w trakcie gotowania dwie duże łyżki. Pozostaje tylko obserwować i zdjąć z palnika, kiedy już widzimy, że to właśnie to, a nie coś innego. Solimy, podajemy. Teoria o wczesnym bądź późnym soleniu nie broni się, bo to praktycznie nie ma żadnego znaczenia.
Zaręczam, że historie o tym, co się z człowiekiem dzieje po grochówce (zajmuje się tym astrologia o nieco innych gwiazdach, czyli gastrologia) to opowieści z mchu i paproci. Rozpowiadają je chyba ci sami ludzie, którym passat tdi pali piątkę w mieście, a telefon samsung trzyma tydzień tylko po położeniu obok gniazdka.
Prawdopodobnie podobną zupę zrobiła już Aneta z Trzebnicy oraz Bogdan z Olkusza, ale mimo wszystko zachęcam do spróbowania mojego przepisu i krytyki pod spodem. Życzę smacznego!