Waniliowa panna cotta
Panna cotta to klasyczny włoski deser bazujący na śmietance kremówce. Delikatny i kremowy, do tego prosty, a przede wszystkim pyszny. W zimie świetnie komponuje się z pestkami granatu, a w lecie z truskawkami. Przepis wypatrzyłam w książce Nigelli. Gorąco polecam!
Składniki:
– 2 łyżeczki żelatyny
– 1/4 szklanki gorącej wody
– 425 ml śmietanki 36%
– 75 ml mleka
– 50 g cukru
– 1 laska wanilii lub 2 łyżeczki aromatu waniliowego
Żelatynę rozpuścić w gorącej wodzie i odstawić. Śmietankę i mleko wlać do garnka. Dodać cukier i nasionka zeskrobane z laski wanilii oraz pusty strączek. Kiedy całość zacznie się gotować, czyli kiedy przy ściankach naczynia zaczną się pojawiać pęcherzyki powietrza, należy zdjąć garnek z ognia, dodać jeszcze ciepłą żelatynę i całość wymieszać (jeżeli zamiast ziarenek wanilii chcecie dodać aromat, to to jest odpowiedni moment). Przelać do dzbanka lub innego naczynia, które należy stopniowo schładzać. Dzięki temu ziarenka wanilii nie powędrują na sam dół foremek, w których będą schładzane. Płynną panna cottę wstawić do większego naczynia lub zlewu wypełnionego zimną wodą i od czasu do czasu mieszać. Gdy zacznie tężeć, przelać do mniejszych foremek i wstawić do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc. Aby wyjąć deser z foremek należy na chwilę wstawić je do wrzątku. Ja użyłam silikonowych naczyń i wrzątek był dla nich zbyt drastyczny, panna cotta zaczęła się rozpływać. Deser udało mi się wyjąć odwracając foremki do góry dnem, a następnie ogrzewając go przez chwilę dłońmi poprzez masaż naczynia. Jakby to nie zabrzmiało – działa. Porcje, których nie udało mi się wyciągnąć w całości przerzuciłam do kieliszków i udekorowałam pestkami granatu. Można od razu przelać deser do kieliszków lub małych szklaneczek i nie martwić się o jego przekładanie na talerz.
Uwaga, panna cotta dosyć długo tężeje. Nie należy się przejmować tym, że nawet po wstawieniu do lodówki będzie mieć wodnistą konsystencję. Stężeje po kilku godzinach. Cały jej urok tkwi w tym, że jest galaretowata i wygląda jedynie na lekko ściętą.
Cudownie podana 🙂
Dzięki, starałam się 😉
wygląda przepysznie, uwielbiam ten deser:)
Dziękuję, ja też jestem jego wielką fanką 🙂
cudownie wygląda, taka elegancka! idealna na dzisiejsze kobiecie świętowanie!
Ja też bardzo chętnie bym właśnie dzisiaj taką zjadła, bo oczywiście po tej ze zdjęć ślad dawno zaginął. Mąż, jeszcze zdążysz zrobić na wieczór!