Pasztet marchewkowy
Pasztet marchewkowy jest wilgotny i dosyć delikatny. To zupełne przeciwieństwo większości sklepowych pasztetów – zbitych i suchych. Dzięki dodatkowi kminu rzymskiego ma wyrazisty smak, co dodatkowo podkręca szynka długodojrzewająca, w którą jest zawinięty.
Pasztet powstał z puply, która została mi po przetarciu zupy marchewkowej. Równie dobrze można wykorzystać papkę, która jest produktem ubocznym marchewkowego soku. I nie trzeba jej gotować. Warto tylko dobrze doprawić – najlepiej właśnie kminem rzymskim i czosnkiem.
Przepis znajdziecie również na stronie dolnośląskiego magazynu kulinarnego KOCIOŁ, w dziale z przepisami sezonowymi.
Składniki na małą keksówkę:
– 400 g pulpy marchewkowej
(dokładnie tyle zostało mi po przetarciu zupy)
– 50 g kaszy jęczmiennej wiejskiej
– 2 garści natki pietruszki
– 1 garść pestek dyni
– 1 łyżeczka sosu sojowego
– 1 jajko
– sól i pieprz
Dodatkowo:
– 200 g szynki dojrzewającej, w plastrach
– odrobina masła do wysmarowania formy
Kaszę gotujemy według przepisu na opakowaniu – czyli przez 20 minut w osolonej wodzie. Miksujemy blenderem z pulpą marchewkową, natką pietruszki i pestkami dyni. Próbujemy czy masa jest odpowiednio doprawiona – pamiętając o tym, że szynka, w którą pasztet będzie zawinięty jest dosyć słona. Po uzyskaniu odpowiedniego smaku wbijamy jajko i ponownie miksujemy, do połączenia się składników.
Małą keksówkę smarujemy odrobiną masła i wykładamy plastrami szynki, tak aby końce wystawały poza foremkę. Przekładamy pasztet i przykrywamy końcówkami szynki. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez godzinę. Wystudzony pasztet wstawiamy na noc do lodówki. Przed podaniem przekładamy na deskę i dekorujemy pestkami dyni i natką pietruszki. Kroimy ostrym nożem.