Pasta z pieczonego bakłażana
Gruszka miłosna, jajko krzewiaste i psianka podłużna to nasz kochany bakłażan. Lubię go w każdej wersji – zarówno jako przystawkę, jak i danie główne (takie lub takie). Smażony zachowuje się jak gąbka i wciąga niewiarygodne ilości tłuszczu, dlatego zdecydowanie zdrowiej jest zjeść jego pieczoną wersję. Pasta z pieczonego bakłażana z dodatkiem suszonych pomidorów i czosnku to moja dzisiejsza propozycja. Ma wiele zastosowań – można używać jej jako smarowidło do chleba, dodatek do mięsa czy też sos do makaronu.
Składniki:
– 1 mały bakłażan
– 4 połówki suszonych pomidorów z oliwnej zalewy
– 1 ząbek czosnku
– 1 łyżka natki pietruszki
– 2 łyżki oliwy (można użyć tej ze słoika po pomidorach suszonych)
– sól i pieprz
Bakłażana nakłuwamy gęsto widelcem i układamy w naczyniu żaroodpornym. Umieszczamy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni i zostawiamy na pół godziny. Bakłażan w trakcie pieczenia zbrązowieje i pomarszczy się – w niczym to nie przeszkadza, ponieważ jemy sam miąższ. Z wystudzonego bakłażana zdejmujemy skórę i miksujemy blenderem z pozostałymi składnikami na jednolitą masę. Jej konsystencję możemy regulować oliwą. Na koniec przyprawiamy do smaku.
Pastą z pieczonego bakłażana smarowałam kanapki (zamiast masła). Wymieszałam ją też z pełnoziarnistym makaronem i zjadłam z dodatkiem kolorowych pomidorków koktajlowych. Było pysznie i zdrowo.
Kogo/czego – bakłażanu!
Zgoda! A na deser pół bananu:)
O, w Twojej wersji wygląda genialnie 🙂 ja robię go zwykle tak jak hummus – z tahiną, czosnkiem i oliwą, problem w tym, że smakuje o wiele lepiej niż wygląda więc podziwiam ludzi, którzy potrafią ładnie obfocić taką papkę, to prawdziwa sztuka 🙂
Dziękuję 😀 Nie był to najwdzięczniejszy model, ale jakoś daliśmy radę 🙂 A pasta sezamowa bardzo by tu pasowała, tylko nie miałam 😉