Marmolada śliwkowa
Marmolada śliwkowa z kardamonową nutą powstała u mnie z bardzo dojrzałych owoców. Miałam 8 dużych śliwek i zero ochoty na nie. Postanowiłam je więc przetworzyć. I tu pojawiło się pytanie – co z tego będzie? Powidła, marmolada, konfitura czy dżem? Zgłębiłam wiedzę i już się nią dzielę. Pierwszą różnicą jest to, że powideł nie dosładzamy. To same, odparowane owoce. 100 g powideł powinno powstać z około 160 g owoców. Wszystkie pozostałe przetwory są słodzone. Dodatkowo aby wyprodukować 100 g dżemu wystarczy 25-35 g owoców, do zrobienia konfitury potrzeba 50-60 g, natomiast do marmolady 80-110 g. Idąc tym tropem okazuje się, że wszystkie przepisy na dżemy jakie mam na blogu są tak naprawdę przepisami na marmolady, ponieważ przygotowuję je z dużej ilości owoców i nie dodaję do nich żadnych zagęstników. Są słodzone i powstają przez odparowanie wody z owoców.
Składniki na filiżankę marmolady:
– 8 dużych śliwek (500 g)
– 1 łyżka cukru
– duża szczypta kardamonu
Śliwki kroimy na 4, usuwamy pestki i wrzucamy na patelnię lub do garnka z grubym dnem. Zasypujemy cukrem, dodajemy kardamon i podgrzewamy przez 15 minut, często mieszając.
Miksujemy niezbyt dokładnie blenderem, tak aby zostały kawałki owoców.
Ja dodatkowo z podduszonych owoców zdjęłam skórkę, ale nie trzeba tego robić.
Marmolada była u nas dodatkiem do placków bananowych, na których moja Hania bardzo dokładnie układała borówki. Jak widać, była z siebie bardzo dumna. Ja z niej też 🙂
Co za radość u dziecka, ale nie dziwię się 🙂 też się cieszyła, widząc takie pyszności :>
🙂 Hania bardzo lubi pomagać w kuchni i szykować scenę przed zdjęciem 😉 Pozdrawiam gorąco!